Kres wsi polskiej?

– Widz nie otrzymuje żadnego rozwiązania, odpowiedzi na nurtujące go pytania. Pozostaje sam, podobnie jak główny bohater odrzucony przez wiejską społeczność. Jego zaangażowanie i poświęcenie znaczyło tyle co nic wobec praw rządzących podłym światem – pisze po seansie filmu „Tyle co nic” Alicja Magdziak z Grupy Medialnej LFF

„Tyle co nic” w reżyserii Grzegorza Dębowskiego miało premierę w 2023 roku i zdobyło w sumie trzynaście nagród filmowych, w tym sześć na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz jednego Orła za odkrycie roku. Teraz mogliśmy obejrzeć ten doskonały dramat społeczny w Lublinie podczas Lubelskiego Festiwalu Filmowego.

Grzegorz Dębowski, reżyser, ale również twórca scenariusza, przez większość swojej kariery zawodowej pracował jako dokumentalista. Zdobyty fach widać w jego najnowszym filmie, który balansuje między tym, co społeczne, a tym, co prywatne. Pierwsze ujęcie – główny bohater pracuje w oborze przy krowach – daje klimat filmu dokumentalnego. Reżyser nie sparodiował obrazu wsi, co jest zjawiskiem dość rzadkim w polskiej kinematografii. Jarek, inicjator protestu rolników, to bohater rozdarty wewnętrznie. Skupiony głównie na pracy i działalności społecznej zapomina na jakiś czas o rodzinie. Ta postać absolutnie nie została przedstawiona w sposób stereotypowy. Raczej budzi w widzu wzruszenie i podziw niż negatywne emocje. – Bohater ten ma moralność, ma wartości. W konfrontacji z systemem czy pseudosystemem nie miał większych szans. […] nie umie działać spokojnie, ale nie umie inaczej, tacy ludzie, jak on, którzy mają przede wszystkim odwagę, tworzyli Solidarność. […] Jest to człowiek, który dla spraw społecznych poświęca rodzinę. […] Ten film mnie w pewien sposób wzruszył – tak o głównym bohaterze wypowiedział się jeden z uczestników wtorkowego seansu.

„Tyle co nic” to głównie dramat społeczny, w który wplecione zostały wątki rodzinne, prywatne. Ludzie są bezradni wobec systemu, polityki oraz postępującej globalizacji. Każdy, nawet miejscowy poseł, jest marionetką w rękach wyższej nieznanej nikomu siły. Ludzie na wsi, gdzie każdy zna każdego, przestali sobie ufać. Nie można nawet pokładać nadziei w duchownym, którego nie obchodzą ludzkie tragedie. Myślę, że przesłania filmu nie trzeba ograniczać tylko do prowincji. Być może Grzegorz Dębowski na tle lokalnej społeczności przedstawił chorobę całego polskiego społeczeństwa. Strach przed tym, co nowe i nieznane dręczy dziś większość Polaków. I być może Europejczyków.

Dzieło Dębowskiego nie jest filmem politycznym, mimo że porusza znane nam wątki polskiego życia politycznego. Uważam, że „Tyle co nic” ma zdecydowanie charakter uniwersalny. Warto jeszcze zastanowić się nad samym zakończeniem, które nie ma wyraźnej puenty. Widz nie otrzymuje żadnego rozwiązania, odpowiedzi na nurtujące go pytania. Pozostaje sam, podobnie jak główny bohater odrzucony przez wiejską społeczność. Zaangażowanie i poświęcenie Jarka znaczyło tyle co nic wobec praw rządzących podłym światem.

Alicja Magdziak

Podziel się ze znajomymi