Oglądając ten film łatwo się wczuć w rolę bohatera i dowiedzieć się co znaczy wybrać między „kochać” a „nie być kochanym”. I co znaczy słowo bezradność. Czy polecam? Zdecydowanie tak, chociaż nie powiem, że ten krótki metraż stał moim ulubionym – o „Pierwszym tańcu w chmurach” pisze Viktoryia Dubouskaya z Grupy Medialnej LFF
– Uwielbiam tę atmosferę, taką intymność i to, że wiele filmów z zeszłych lat zostało w mojej pamięci. Do dziś o nich myślę, wspominam. Szukam ich w internecie i, niestety, nie mogę znaleźć. Z sobotniego bloku „Czekając na happy end” najbardziej spodobał mi się polski „Pierwszy taniec w chmurach” – mówi pani Renata, która piąty rok ogląda filmy na Lubelskim Festiwalu Filmowym.
Komentarz kobiety zapadł mi w pamięć. Zapamiętam też uczucia, które we mnie wzbudził ten krótkometrażowy film.
Taką historię często można spotkać w życiu. Patryk, główny bohater, próbuje znaleźć swoje miejsce w złożonym układzie relacji rodzinnych. Miłość do Mai oraz potrzeba bycia ojcem dla jej dwuletniego synka Matiego popychają go do szybkich i kontrowersyjnych decyzji. Współudział w przemycie narkotyków, jedynym z pozoru sposobie by zgromadzić pieniądze na ślub i stabilizację, staje się punktem zapalnym filmowej historii. Kiedy na horyzoncie pojawia się biologiczny ojciec chłopca, fabuła nabiera dramatycznego tempa, a widzowie zostają skonfrontowani z pytaniem: ile można poświęcić w imię miłości?
Oglądając „Pierwszy taniec w chmurach” łatwo się wczuć w rolę bohatera i dowiedzieć się co znaczy wybrać między „kochać” a „nie być kochanym”, i co znaczy słowo bezradność.
– Czy Ty mnie kochasz? Nie musisz mnie kochać, pomyśl o Matim – mówi Patryk do Mai podczas rozmowy o ślubie.
Smutek – to co odczułam najbardziej, patrząc na sytuację, w której decyzja drugiej osoby zmienia tok czyjegoś życia i przewraca wszystko do góry nogami. Patryk, postać grana z wyczuciem i głębią (Michał Jurkowski), staje się figurą uniwersalną – młodym człowiekiem zagubionym między powinnością a pragnieniami.
Na uwagę zasługują również aspekty wizualne filmu. Reżyser Michał Mieszczyk nadaje obrazowi niemal baśniowy klimat, kontrastując tytułowe chmury – symbol miłości, marzeń i pierwszego tańca młodej pary – z surową rzeczywistością. Nie dziwi fakt, że film zdobył nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Hommage à Kieślowski.
Czy polecam? Zdecydowanie tak, chociaż nie powiem, że „Pierwszy taniec w chmurach” stał moim ulubionym. Po prostu warto zobaczyć jak w ciągu 24 minut można przedstawić kolorowy przekrój emocji i pokazać biedę, skrajność. I nieodwracalność decyzji.
Viktoryia Dubouskaya